Mazowsze serce Polski nr 11

Folkbiznes

Mężczyzna w ciemnych okularach i koszulce z napisem zawzięty jak Kurp Autor: fot. QRP. Pamiątki Kurpiowskie

Moda na ubrania w stylu folk zatacza coraz szersze kręgi. Znane z ludowych strojów ornamenty na dobre zagościły w szafach i… na szafach. To nie tylko podkreślenie indywidualnego charakteru i przynależności do małej ojczyzny, ale też sposób na biznes.

Maria Weronika Kmoch, historyczka i regionalistka wywodząca się z Jednorożca (pow. przasnyski) podkreśla, że przedmioty z motywem folkowym czy też związane z historią regionalną i dziedzictwem zyskują od jakiegoś czasu na popularności, a moda ta przybiera różne formy.

– Na folkowych gadżetach można zrobić interes i to dobrze prosperujący – przekonuje regionalistka. – Można też działać szerzej, np. założyć agroturystykę bazującą na tradycji i wykorzystującą np. w materiałach promocyjnych elementy folkowe. Znam też przykłady łączenia motywów regionalnych z popkulturowymi, choć nie jestem ich fanką – dodaje ekspertka i wymienia: – Marek Sachmata i jego herosi kurpiowscy czy Mała Mi z Muminków w stroju kurpiowskim z napisem „Nie zadzieraj z Kurpianką”.

Zaznacza, że moda na folk to nie tylko nurt związany z wsią.

– Pojawiają się przecież gadżety dla „warszawiaków”, „warszawskich cwaniaków”, „urodzonych warszawiaków” – wylicza.

Regionalistka przyznaje, że folklor może być różnie kojarzony.

– Niemniej media społecznościowe i łatwość prezentacji np. treści dotyczących historii regionu, dostępność źródeł (m.in. prasa w bibliotekach cyfrowych), możliwość śledzenia inicjatyw organizowanych w naszych małych ojczyznach, co jest szczególnie ważne dla osób mieszkających w innych regionach czy też za granicą.

Kurpiowskie korale za oceanem

Marta Borowicz, projektantka wnętrz i właścicielka istniejącego od 10 lat sklepu internetowego Folkownia.pl z produktami w stylu ludowym, podkreśla, że wiele osób wraca do tego rodzaju sztuki, poszukując połączenia tego, co tradycyjne z nowoczesnym designem.

– Moda na folk trwa od wielu lat, obserwujemy taki trend od początku istnienia sklepu – informuje projektantka.

Folkownia to nie tylko moda damska, męska i dziecięca, ale też m.in. upominki, biżuteria, meble, akcesoria do domu, ceramika czy rękodzieło – w bogatej kolorystyce, wzornictwie i z motywami ludowymi pochodzącymi z różnych regionów Polski, m.in. Zalipia, Kurpi, Podhala czy Łowicza. Projekty wychodzą spod jej ręki lub współpracowników. Nawiązała też współpracę z artystami i firmami. Tkaniny pochodzą wyłącznie z rynku krajowego. 

– To rodzaj wsparcia dla lokalnych biznesów – podkreśla właścicielka, która zajmowała się kiedyś projektowaniem wnętrz. – Urządzając swoje mieszkanie w stylu folkowym, miałam z tym duży problem. Zauważyłam, że jest nisza do zagospodarowania, że brakuje takich miejsc, gdzie można znaleźć przedmioty do wnętrz czy ubiór w stylu folkowym – pani Marta podaje powody, dla których założyła Folkownię.

Pomysł okazał się trafiony. A klientela jest międzynarodowa.

– Bardzo często wysyłamy zamówienia do Stanów Zjednoczonych oraz do Europy Zachodniej – wylicza.

Zawzięty jak Kurp

T-shirty m.in. z takim nadrukiem również trafiają poza granice kraju. Można je kupić w internetowym sklepie Michała Pardy. Pochodzi z Myszyńca, a obecnie mieszka w Olsztynie i wspólnie z kolegą Adamem Augustyniakiem z Ciechanowa prowadzą internetowe sklepy z regionaliami, jak m.in. QRP [czyt. KURP]. Pamiątki Kurpiowskie. Sklep działa od 2012 r., a jego właściciele są orędownikami promocji tego, co lokalne i polskie. Sprzedają własnoręcznie wyprodukowane upominki, koszulki, torby, kubki, fartuchy, magnesy z kurpiowskimi motywami i hasłami nawiązującymi do kurpiowskich tradycji i charakteru Kurpi.

– Najlepiej sprzedają się koszulki i kubki z kurpiowskimi motywami – mówi pan Michał. – T-shirt z naszym logo wyróżnia jej posiadacza z tłumu, a czasem jest pretekstem do nawiązania rozmowy – mówi pan Michał i dodaje, że wiele osób poprzez tego rodzaju przedmioty manifestuje swoją indywidualność i utożsamia się z regionem, z którego pochodzi.

Kto kupuje produkty QRP?

– Lokalne sklepy, nie tylko z pamiątkami, ale też wielobranżowe, księgarnie, muzea oraz indywidualni klienci, z sentymentu, na pamiątkę dla bliskich i znajomych – mówi pan Michał, który całkowicie poświęcił się tej branży, bo – jak się okazuje – sklep internetowy z regionalnymi pamiątkami to dobre biznesowe przedsięwzięcie, z którego dochód pozwala na utrzymanie rodziny.

Dlaczego sklep z pamiątkami założył w internecie?

– To, co oferował rynek było zwykle brzydkie, bez pomysłu, odstraszało młodych ludzi. Narzekaliśmy na to, aż pojawił się pomysł, by zrobić coś, co przyciągnęłoby młode osoby – pan Michał wspomina początki swojej działalności i próby zmiany sposobu postrzegania Kurpiowszczyzny.

Kopiować tak, ale z głową

Marta Borowicz dodaje, że branża jest niszowa. Przez to nie jest to popularna część e-commerce’u, ale można na niej zarobić.

– Zależy jakie kto ma podejście i czego szuka w biznesie. To działalność artystyczna i rękodzielnicza, a to wiąże się z plusami i minusami – podsumowuje.

Jaki trzeba mieć budżet, by myśleć o rozkręceniu takiego biznesu?

– Pieniądze nie są tak ważne, co czas jaki trzeba przeznaczyć na przygotowanie projektów i promocję. Większość aplikacji do tworzenia wzorów jest bezpłatna lub dostępna online, a technologia poszła tak daleko, że można łatwo i w sposób niewymagający dużych nakładów finansowych wytwarzać tego rodzaju przedmioty. Nawet laik by sobie z tym poradził – uważa biznesmen, który na budowanie bazy klientów poświęcił 3 lata. – W tym czasie codziennie, poza pracą na etacie, zajmowałem się promowaniem naszego sklepu. Oczywiście, gdybym miał większy budżet na promocję, to mógłbym zrobić to szybciej – przyznaje.

Maria Weronika Kmoch uważa, że problemem w branży jest jednak brak odpowiedniego researchu i bezmyślne kopiowanie wzorców.

– Przykładowo: często spotkamy wzory wycinanek kołbielskich podpisane jako „kurpiowskie”. Widziałam torby z nazwami miejscowości na Kurpiach Zielonych, które zawierają lokalizacje spoza regionu. Stroje kobiet z kół gospodyń wiejskich (KGW) to często jakaś dziwna mieszanka wzorów z kilku regionów w tandetnej stylistyce kwiatowej. A czemu nie sięgnąć po motywy z regionu? Niech członkinie KGW ze wsi położonej na Urzeczu mają stroje z haftem wilanowskim, nie jakimś „regionalnym”! Motywy łowickie lub – rzadziej – krakowskie wykorzystywane są jako „polskie”, a przecież nie ma jednego polskiego wzorca. Jest pełno wzorów regionalnych i to też może być siła, bo z mniejszym rejonem, czymś bliżej nas, możemy się łatwiej i silniej identyfikować – zauważa.

Kolekcja „Mazowsze”

Ze źródeł czerpie ubraniowa kolekcja Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. T. Sygietyńskiego, składająca się z wygodnych i oryginalnych ubrań o ponadczasowych krojach. „To pomysł na wykorzystanie bogactwa elementów haftów, zaczerpniętych ze scenicznych kostiumów zespołu, a także motywów z łowickich wycinanek czy podhalańskich parzenic (…)” – można przeczytać na internetowej stronie sklepu „Mazowsza”, jak również to, że ubrania zaprojektował Rafał Orłowski, kostiumolog tego zespołu.

– Biało-czarna casualowa kolekcja w stylu sportowej elegancji cieszy się ogromnym zainteresowaniem kupujących, choć rzeczy nie są tanie – przyznaje rzecznik placówki Katarzyna Pasieczna. I dodaje, że podczas IV Rodzinnego Pikniku z Zespołem „Mazowsze” i otwarcia Centrum Folkloru Polskiego w Karolinie, rozeszły się one jak świeże bułeczki.

W ofercie są zarówno ubrania damskie, jak i męskie: stylowe kardigany, casualowe sukienki, t-shirty, spodnie czy wygodne dresy, a także poncza z haftem wilanowskim – w ponadczasowym kroju i szyte na miarę.

– Nie idziemy na ilość, a na jakość. Nasza produkcja nie jest masowa. Ubrania są stylowe, szyte w pracowni krawieckiej zespołu „Mazowsze”, z bardzo dobrych jakościowo materiałów – dodaje rzeczniczka zespołu.

Również gadżety i przedmioty użytkowe, takie jak choćby notesy, długopisy czy torby z roztańczoną parą w strojach ludowych z logotypem „Mazowsza” i motywami haftów z innych regionów Polski cieszą się popularnością. Poza kolekcją ubrań w sklepie można nabyć upominki związane z zespołem, który należy przecież do najbardziej rozpoznawalnych na świecie.

Etnodizajn jest w modzie

Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się warsztaty organizowane przez Muzeum Kultury Kurpiowskiej i Państwowe Muzeum Etnograficzne (placówki samorządu Mazowsza). Firanki z papieru i zazdrostki z motywami kurpiowskimi, kwiaty z bibuły czy filcowe, zabawki to nie tylko miła pamiątka ze spotkania, ale też konkretne umiejętności, które można wykorzystać w praktyczny sposób, np. przy realizacji własnych pomysłów na etnoprzedmioty. Nic więc dziwnego, że oryginalne wycinanki kurpiowskie, które wychodzą spod zręcznych rąk twórców ludowych mają spore wzięcie w muzealnym sklepiku.

– Ten rok i poprzedni były trudne dla nas i lokalnych twórców. Staramy się ich wspierać, kupując od nich wycinanki, które następnie oprawiamy w passe-partout i ramki. Sprzedajemy ich kilkadziesiąt miesięcznie, w zależności od sezonu turystycznego – przyznaje Beata Romanowska z Działu Edukacji i Promocji ostrołęckiego muzeum.

Dobrym odbiorem kupujących cieszą się także serwetki dziergane na szydełku i ręcznie robione ozdoby świąteczne. Przepiękne wycinanki w cenie od kilku do kilkuset złotych wykonują panie: Wiesława Bogdańska, Maria Chrostek, Halina Pajka, Czesława Marchewka, Czesława Kaczyńska, koronkowe serwetki to specjalność Czesławy Lewandowskiej, zaś Adama Muracha – gliniane dzbanki.

A ręcznie robione, kolorowe ozdobne pająki z bibuły i słomy, kunsztownie haftowane serwetki, gliniane naczynia wykonywane przez lokalnych artystów ludowych to przedmioty, o które najczęściej pytają dorośli klienci sklepiku z pamiątkami znajdującym się w karczmie Pohulanka na terenie Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu (placówka Samorządu Województwa Mazowieckiego).

– Duże pająki i rzeźba ludowa są droższe od innych pamiątek, przez co nie każdy może sobie na nie pozwolić, ale mimo to cieszą się zainteresowaniem kupujących – przyznaje Joanna Stelmańska, właścicielka sklepiku. – Z kolei dzieci odwiedzające skansen najchętniej kupują ręcznie wykonane i zdobione drewniane zabawki czy gliniane ceramiczne magnesy – dodaje.

O ile pandemia nie pokrzyżuje planów, to oryginalne przedmioty wykonane przez artystów i twórców ludowych będzie można nabyć 11 grudnia podczas Targów Bożonarodzeniowych, które od 30 lat odbywają się w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie przy ul. Kredytowej. To jedno z najstarszych i cieszących się niesłabnącą popularnością wydarzeń, które przyciągają miłośników rękodzieła i tradycji ludowej.


Dobre, bo mazowieckie

Na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego, Mazowsze reprezentują: wycinankarstwo kurpiowskie z Puszczy Zielonej, wypiek byśków i nowych latek Kurpiów Puszczy Zielonej, hafciarstwo z nadwiślańskiego Urzecza*, tradycyjne święcenie pokarmów w Dąbrowie Chotomowskiej oraz umiejętność wyplatania kosza „kabłącoka” z Lucimi. Znajdują się one na Mazowieckim Szlaku Tradycji. Cztery wnioski przygotowano dzięki wsparciu finansowemu samorządu Mazowsza.

*Więcej na profilu FB Mazowieckiego Szlaku Tradycji.


Izabela Stelmańska, zastępca Dyrektora Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki UMWM

W dobie globalizacji i przenikania się kultur trudno jest znaleźć wyróżnik regionu. Folklor niewątpliwie jest jednym z czynników, które budują świadomość przynależności do danego miejsca, ale również integruje lokalną społeczność. Moda na folk to pozytywne zjawisko. Motywy kultury ludowej prezentowane na różnego rodzaju przedmiotach czy też ubraniach mają zwolenników nie tylko w Polsce, ale też poza granicami kraju.


Wiesław Raboszuk, wicemarszałek województwa mazowieckiego

Kultura ludowa jest rozpoznawalna nie tylko w kraju, ale też poza jego granicami, dzięki lokalnym wydarzeniom (organizowanym np. przez instytucje kultury podległe samorządowi Mazowsza), a także prywatnym biznesom, które w swojej działalności na niej bazują. Samorząd województwa wspiera regionalny folklor, krzewiąc tym samym narodowe dziedzictwo. Na otwarte niedawno Centrum Folkloru Polskiego w Karolinie, które przybliża m.in. historię zespołu „Mazowsze” i kultywuje ludowe tradycje, z budżetu województwa przekazaliśmy 12,5 mln zł.


Maria Weronika Kmoch, historyczka, regionalistka

Jeśli chcemy popularyzować dziedzictwo małych ojczyzn, należy to robić rzetelnie. Warto też zadbać m.in. o odpowiednią reprezentację poszczególnych grup etnograficznych. Jakkolwiek dużo się dzieje w temacie mody na folk, tak wiele jeszcze przed nami.

 

 

 


UWAGA
Informacje opublikowane przed 1 stycznia 2021 r. dostępne są na stronie archiwum.mazovia.pl

Powrót na początek strony